Podczas pandemii na ogół mniej się ruszamy, teraz właśnie jest dobry czas, aby dodać do treningu uważności uważny ruch na powietrzu.
Kiedy biegamy zwyczajnie, w nieskrępowany sposób idziemy za impulsami do osiągnięcia czegoś. Chcemy jakiegoś sukcesu, planujemy pokonanie odcinka w określonym czasie, planujemy być w lepszej formie albo mniej zmęczeni, obiecujemy sobie konkretną częstotliwość treningu itd. Takie postanowienia sprawiają, że w trakcie nieomal automatycznie umysł zaangażowany jest w monitorowanie procesu, co jest w większości czasu szybkim przeskakiwaniem uwagi od tego, gdzie jesteśmy teraz do tego miejsca, gdzie mielibyśmy znajdować się w optymalnej sytuacji tj. po „osiągnięciu”. Pojawia się obserwacja i ocena tego, czy proces przebiega właściwie. Tu jest pole do ogromnych „nadużyć”, ponieważ umysł pozoruje jasną i niezachwianą wiedzę na temat tego, co to znaczy, że jest dobrze lub niedobrze. Samorzutnie wprowadza normy, ocenę czy normy zostały osiągnięte czy nie oraz przykleja do tego znaczenia. Często jest to powodem intensywniejszych emocji i ocennych myśli. Reaguje przy tym także ciało, na przykład poprzez mocniejsze wychylenie do przodu. Wszystko w zgodzie z intencją, aby „przyłożyć się” i dotrzeć do czego, co przed nami.
W uważnym bieganiu postępujemy inaczej. Rozpoczynamy od ustalenia, co chcę teraz robić, jakie są moje intencje?
W biegu sportowym intencją jest tempo czy inny aspekt biegu, stramy się być coraz lepsi i mieć coraz lepsze wyniki. W biegu uważnym mogę powiedzieć sobie na początek: będę biegła z największą prostotą na jaką mnie stać, używając jak najmniej teorii co do tego, jaki powinien być bieg. Pomaga w tym uwaga skierowana na stopy. Jeśli jesteś w bezpiecznym otoczeniu, gładka aleja czy droga, gdzie nie ma przeszkód, bieg będzie mógł być miarowy. Jeśli czujesz się wystarczająco bezpiecznie, możesz nawet lekko przymknąć oczy, ponieważ uwaga skierowana jest teraz do wewnątrz. Ręce lekko ugięte w łokciach, aby wspierały bieg, zintegrowane z ruchem nóg. Postawa jak w medytacji tzn. stopy są podstawą dla pozycji i dbaj o to, aby ciało było w pionie, nad stopami. Zacznij od biegu bardzo wolnego… wolniejszego niż to dla ciebie zwyczajne. Bieg medytacyjny, ciało w pionie, każdy krok to „przybyłam”, jestem w tym miejscu, gdzie staje stopa, żadnego wychylania do przodu w przenośni czy dosłownie. Odczuwanie tego kroku teraz jest tym o co chodzi, niczego więcej nie potrzeba.
Jeśli zwykle nie biegasz, zrób marszobieg, na przemian stosuj biegnięcie i swobodny chód. Reguluj odcinki spontanicznie, jedne dłuższe drugie krótsze, jak szkicowanie kształtu. Możesz przerywać i wznawiać bieganie, jak Ci się podoba. Przerwy pomiędzy „pociągnięciami biegu” są tak samo ważne jak bieg. Jest to inny styl niż rysowanie ciągłą kreską biegu nieprzerwanego.
Kiedy biegasz w lesie, na samym początku wyznacz sobie konkretną trasę, aby nie musieć wiele myśleć w trakcie medytacji. Na zmianę idziesz i biegniesz, nie mierzysz czasu czy tętna. Kierujesz się całkowicie tym, co daje się zauważyć w ciele. Kiedy tylko pojawi się pierwsza myśl o tym, aby zacząć iść, uhonoruj ją, a tym samym zmniejsz czas na myślenie o tym, co zrobić za chwilę. Mentalnie pozostań także w tym momencie, przybyłaś ciałem i umysłem w to miejsce, gdzie staje stopa. Czuj jak stopy dotykają ziemi, szybkie pocałunki ziemi jak nazywa każdy kolejny krok podczas uważnego chodzenia Thich Nhat Hanh.
Biegnąc przekieruj uwagę ze stóp na oddech i jego rytm, może pojawi się łatwość w skupieniu na wydechach, może pojawi się jakiś inny rytym ruchu oddechu, a z nim zintegruje się ruch nóg i rąk. Badaj i baw się, starając się rozgościć w tym, co jest ci oferowane poprzez ciało. Pozwól ciału jak najwyraźniej prowadzić, dlatego tak ważne będzie bezpieczeństwo i brak konieczności decydowania o czymkolwiek, brak rozmyślania. Idź spontanicznie za impulsami z ciała. Trzymaj się łagodności wobec siebie i tego, co Ci się wydarza. Kiedy pojawia się jakieś napięcie i dążenie do wyniku czy konkretnego osiągnięcia, zrób więcej miejsca poprzez zwalnianie, uznanie wszystkich niuansów odczuć w ciele poczynając od stóp, a kończąc na najmniej poruszających się częściach. Trzymaj tempo przez jakiś czas, obserwuj stopy – odczucia z nich niech będą na pierwszym planie, dalej zaraz za nimi wszelkie wrażenia oddechu w ciele.
Po chwili biegu oddech będzie przyspieszony, to bardzo dobrze. Jeśli możesz, spróbuj oodprężyć się w przyspieszonym oddechu i sprawdź czy możesz wpuścić go w dół do brzucha. Bez siłowania, jedynie zauważ, czy jest dla ciebie możliwe znajdowanie oparcia w tym przyspieszonym oddechu na dnie brzucha. Pozwól, aby brzuch wysuwał się na wdechu do przodu, jakby tam była zawiązana linka pociągająca Cię do przodu. Jeśli to możliwe, cały czas pozostawaj w pionie, stopy pod brzuchem. Tak więc to brzuch prowadzi J.
Całkowicie oddaj prowadzenie ciału. Nie myśl, ile zrobiłeś i ile jeszcze chcesz zrobić. W biegu z uważnością jest to zbędne, a nawet kontr produktywne.
Biegnąc w odprężeniu, sprawdź czy możesz zauważać także dźwięki. Zapewne dostrzeżesz odgłos własnego oddechu, rytm stóp na podłożu, szelest materiału ubrania i dalsze otoczenie. Czy możesz na kilka chwil przymknąć oczy i skupić uwagę na dźwiękach, na nich opierać uwagę w pierwszym rzędzie, nie tracąc przy tym z pola doświadczania odczuć biegnącego ciała?
Po chwili możesz przesunąć uwagę na to, co widzisz, kiedy oczy są lekko uchylone. Zauważaj przesuwające się kolory i kształty. Po chwili, znowu odnajdź w świadomości dźwięki, zapachy oraz podłoże pod stopami… Badaj, co daje uwadze najwięcej stabilności, wtedy gdy ciało biegnie.
W trakcie całej sesji biegu, możesz co jakiś czas badać, jak zmienia się Twoja motywacja i wewnętrzny „przymus wyniku”, kiedy zamiast wychylać się do przodu ustawiasz górną część ciała dokładnie nad stopami.
Obraz Daniel Reche z Pixabay