Dobrze chodzić po nieładnych liściach

Jest pierwszy mroźny dzień, skrobanie szyb w samochodzie i ogólnie mobilizacja. Jak to jest, że jak jestem u siebie w górach to nie jest problem wyskakiwać z gołymi nogami do wychodka czy po drewno nawet w śnieżną zimę. W mieście pierwszy mróz i ciało mi się kurczy i chce się utulić w ciepłym miejscu i absolutnie nigdzie nie wychodzić. W tle świadomości czai się absurdalna myśl, że to jest nawet nieco niebezpieczne wychodzić, można się zaziębić!

Idę przez Lasek Bielański, dużo liściastych drzew już gołych. Ich liście leżą wszędzie, są ciemne. A niektóre takie piękne-pokolorowane na srebrno mrozem. Odbijają urodą na tle tych ciemnobrązowych. Dobrze się idzie, liście są miękkie. Wnuczka mojej przyjaciółki, mała Ewcia lat cztery, powiedziała do niej kilka dni temu „Babciu te liście takie nieładne, a tak się miło po nich idzie?!”